Uwielbiam nachalny product placement (czyli lokację produktu)
w filmach i serialach. W jednym z popularnych seriali tvp promuje się np. picie
coca-coli do każdego posiłku - butelki z tym pożywnym napojem stoją dumnie (tu:
koniecznie zbliżenie na etykietkę) na stole między michą zdrowej sałatki a
półmiskiem ekoziemniaczków. Ale to jeszcze nic! Scenka, którą uraczono widzów w
ostatnim odcinku jest rozbrajająca: do kuchni wchodzi głowa rodziny, wydymając nozdrza
i zapytuje: „a co tak pięknie pachnie?”, a na to małżonka znad gara: „kostka
rosołowa” i zbliżenie na producenta kostki… Padłam.
dokładnie! Pamiętam ten odcinek i powtórzyłam naszej głowie rodziny jak weszła do pokoju :D razi w oczy i w uszy...
OdpowiedzUsuńI co na to głowa?:)
UsuńMasakra!!! Aż się odechciewa telewizji oglądać.
OdpowiedzUsuńDenerwuje mnie to, że tv ma nas za głupców, którzy łykną wszystko co zobaczą.
OdpowiedzUsuńOtóż to! Albo wychodzą z założenia, że zamiast dyskretnie przemycić reklamowaną treść, trzeba nią widza walić po oczach, bo inaczej nie wychwyci, o co kaman.
Usuń