poniedziałek, 26 listopada 2012

Młody wymyślił nowy sposób na urozmaicenie sobie czasu, gdy matka go karmi łyżeczką. Bo przecież nudno tak siedzieć i tylko dziób otwierać, prawda? Więc dobrze jedną łapką złapać mamę za łyżeczkę a drugą w tym czasie uderzać w nią radośnie i patrzeć jak zawartość łyżeczki fruwa dookoła.

Postanowiłam zacząć przyzwyczajać Młodego do popijania wody. Okazało się, że Dzieć zdążył się już przywiązać do słodkich soczków. Co prawda i tak zawsze rozcieńczałam je w proporcjach 1:4, bo nawet dla mnie były jak ulep. A producent twierdzi, że te soczki są naturalnie słodkie... W każdym razie Młody uznał, że to chyba jakaś pomyłka, że w kubku miał czystą wodę i wypluwszy ją na bluzę, wrzasnął niepocieszony. Widzę, że to przyzwyczajanie trochę potrwa.

3 komentarze:

  1. też tak miałam, niepotrzebnie zaczęłam podawać soczki i herbatki. Ostatnio spróbowałam znowu wrócić do wody i od kilku dni synek pije, więc trzeba próbowac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z kolei nie mam wyjścia i muszę podawać herbatkę, bo mój Maluch nie przepada za piciem. Wody nie wypije wcale, herbatki też niezbyt wiele, ale lepsze to niż nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas podobnie, przez to, że zaczęłam od soków, "niesłodzonych" a jednak słodkich i też rozcieńczam, ale teraz przerzuciliśmy się na wodę kokosową i tą wciąga rewelacyjnie, ale jest strasznie droga... czasami kupuje ją hurtowo, bo jest wartościowa i lepsza niż te soczki. Ale też ją rozcieńczam. Tutaj wrzuciłam trochę informacji o niej i innych produktach z kokosa w diecie maluchów i nie tylko http://zdrowoinatemat.blogspot.com/2012/10/niech-kokos-kroluje-w-naszej-kuchni.html

    OdpowiedzUsuń