Antułan bawi się na macie, próbując odgryźć kabel od myszki (dostał jedną do zabawy). Wcześniej ulubioną zabawką był pluszowy stwór szeleszcząco-piszczący złożony ze słonia i żyrafy, któremu podgryzał trąbę, ale poszedł w kąt, gdy nadeszła myszka.
Z tym gryzieniem to ciężka sprawa. Młody uczestniczył wczoraj w zajęciach dla niemowlaków (takich, co to niby rozwijające są, że hoho) i dzieciaczki dostały klekotki, żeby klekotać. Antoś uznał, że ciekawiej jest memlać klekotkę w buzi i nie chciał spróbować niczego innego. Z całych zajęć najbardziej podobało mu się bieganie w kółko i skakanie (oczywiście to mama wykonywała te czynności, trzymając go na rękach) i uderzał w ryk, gdy przychodziła kolej na zabawy "przyziemne". No cóż, może przemyślę sobie, czy to już na pewno czas na takie zajęcia..
Skarpety już zdjęte - kiedy on to znów zdążył zrobić? Przecież dopiero co wkładałam je po raz 384 w dniu dzisiejszym. Ok, teraz pobawi się trochę - myślę naiwnie - a tu ryk. Co tym razem? Pewnie głodny. W końcu jadł już
całe półtorej godziny temu.
Najłatwiej byłoby dać mleko, ale Antoś jest na etapie rozszerzania diety. Człapię więc do kuchni, młodego umieszczam w foteliku, co ten przyjmuje z dezaprobatą (młody, bo co na to fotelik, to nie wiadomo), bo czemu nie na rękach? Gotuję ziemniaka z marchewką i rozgniatam je widelcem.
Blender? Nie dla mnie ten cud techniki. Mogę wydać poradnik w temacie: jak bez
większego wysiłku, ale skutecznie wykończyć dwa blendery w przeciągu dwóch
miesięcy. I nie oznacza to bynajmniej, że miksowałam w nich klawiaturę, starą
oponę czy płyty Justina Biebera, idąc w ślady Toma Dicksona, szalonego twórcy cyklu
oryginalnych filmików o wdzięcznym tytule „Willi t blend”, zamieszczonych w
znanym serwisie internetowym.
Bynajmniej! Sprzęt kuchenny cenionej marki wyłożył się był na polskim
ziemniaku a następnie, „bo zupa była za gorąca”. Kto by się spodziewał, że to
szkło nieżaroodporne?!
Inne pytanie, które mnie nurtuje, to: czemu dziecku najbardziej chce się kichać, kiedy ma buzię pełną marchewkowej papki? Wie ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz